Kilka dni temu małopolska konserwator zabytków Monika Bogdanowska gościła w Wadowicach. I załamała ręce nad wszędobylskim tablicami i banerami reklamowymi, które szpecą kamienice w centrum miasta, nie pozwalając cieszyć oczu pięknem architektury.
Nie da się ukryć, że wizerunek miasta dużo by zyskał, gdyby zamiast wielkich, krzykliwych reklam na sklepach i restauracjach pojawiły się dyskretne szyldy, takie jak na krakowskiej starówce. Obecny wygląd centrum Wadowic razi wszystkie osoby wrażliwe na piękno. Małopolska konserwator zabytków po wizycie w mieście napisała na Facebooku: „Urocze, wyjątkowe dekoracje elewacji, oryginalne okna, bramy, wystrój giną w chaosie banerów reklamowych. Skąd taka niechęć rady miasta do ochrony miejskiej przestrzeni, wydobycia uroku historycznej zabudowy? Trudno dociec…”. Wpis wzbogaciła zdjęciami najbardziej oszpeconych reklamami kamienic, a na koniec zaapelowała: „Rynek w Wadowicach zasługuje na coś lepszego. Naprawdę – wadowiczanie, weźcież sprawę w swoje ręce!”
Temat wszędobylskich reklam wałkowany był przez wadowicki samorząd przez dobrych kilka lat. Poprzedniemu burmistrzowi Wadowic Mateuszowi Klinowskiemu zależało na tym, by oczyścić miasto z wątpliwej urody banerów i tablic. Niestety, jego następcy Bartoszowi Kalińskiemu nie zależy zbytnio na poprawie estetyki. Przygotowany w czasie poprzedniej kadencji samorządu projekt uchwały krajobrazowej poszedł do kosza. W grudniu ubiegłego roku radni zadecydowali o odstąpieniu od jej przyjęcia.
A miała ona między innymi ustalać warunki zamieszczania tablic oraz urządzeń reklamowych, ich wielkość, a także standardy jakościowe. Zgodnie z zapisami projektu uchwały, najbardziej restrykcyjnie zasady w tej dziedzinie obowiązywałyby w centrum Wadowic. Ale regulacje miały dotyczyć całej gminy. (eł)
Zobacz również: Pomnik założyciela Kalwarii Zebrzydowskiej już stoi