Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Stowarzyszenie na wygnaniu

Stowarzyszenie na wygnaniu

Towarzystwo Miłośników Ziemi Wadowickiej znów zostało skazane na tułaczkę.
Foto: BS

Towarzystwo Miłośników Ziemi Wadowickiej cały czas miało pod górkę, gdy burmistrzem Wadowic była Ewa Filipiak. Sytuacja tej grupy pasjonatów kultury, historii i tradycji regionu uległa zmianie na lepsze, gdy włodarzem miasta został Mateusz Klinowski. Wtedy, po latach tułaczki, stowarzyszenie dostało własną siedzibę. Ale teraz znów ma ją stracić, bowiem obecny burmistrz nie patrzy na TMZW już tak przychylnym okiem…

 

Na przestrzeni lat Towarzystwo Miłośników Ziemi Wadowickiej działało w różnych lokalach. Gdy nie miało lepszych możliwości, funkcjonowało w mieszkaniach swoich członków. Pierwszą prawdziwą siedzibą organizacji był klasycystyczny budynek przy ul. Kościelnej 4, w którym obecnie mieści się Muzeum Miejskie. W 1992 roku TMZW zostało przeniesione do dworku Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym. Choć przeprowadzka nie była w smak członkom stowarzyszenia, to jednak nowa siedziba przypadła im do gustu. Było to bowiem miejsce idealne dla miłośników kultury i historii regionu. Zorganizowali tam muzeum Zegadłowicza, ale zanim zdążyli się nim nacieszyć, musieli opuścić dworek. Tym razem jednak nie dostali innego lokalu, więc pozostała im tylko tułaczka po prywatnych mieszkaniach. Trwała ona 18 lat, do czasu, gdy w 2015 roku ówczesny burmistrz Mateusz Klinowski zaoferował im nową siedzibę. Również w historycznym obiekcie, znajdującym się przy ul. Krakowskiej 8 w Wadowicach, w którym mieściła się niegdyś Czytelnia Mieszczańska. Był to budynek wzniesiony na początku XX wieku po to właśnie, by służył działalności kulturalnej. Dzięki TMZW odzyskał swe pierwotne przeznaczenie.

Znowu na bruk

Ostatnio jednak Towarzystwo dostało wypowiedzenie umowy użyczenia lokalu, na podstawie której korzystało z pomieszczeń Czytelni Mieszczańskiej. Z adnotacją, że nieruchomość musi opuścić w ciągu miesiąca, do 4 stycznia. Pismo podpisała z upoważnienia burmistrza miasta jego zastępczyni Marta Budzyńska. – Obawialiśmy, że coś takiego nastąpi, ponieważ w maju tego roku pan burmistrz zmienił nam aneksem termin wypowiedzenia lokalu z trzymiesięcznego na miesięczny. Pytaliśmy nawet o to w magistracie i dowiedzieliśmy się wtedy, że miasto szuka siedziby dla stowarzyszenia, które prowadzi działalność teatralną. Zasugerowaliśmy, iż możemy razem z nim korzystać z Czytelni Mieszczańskiej. Wystarczyłoby tylko do naszej umowy użyczenia dopisać to stowarzyszenie. Jego członkowie nawet byli u nas, obejrzeli pomieszczenia, rozmawiali z nami. I na tym się skończyło – opowiada prezes TMZW Zbigniew Jurczak.

Jak mówi, nauczony przykrymi doświadczeniami z przeszłości, spodziewał się jednak, że Towarzystwo prędzej czy później zostanie wyrzucone z budynku Czytelni. – Ale nie sądziłem, iż może to nastąpić w zimie, kiedy przeprowadzka jest szczególnie trudna. Nasze stowarzyszenie zrzesza osoby już niemłode, mamy dużo rzeczy do przetransportowania, a dodatkowo wszystko komplikuje epidemia. My się do tej pory nie możemy pozbierać po wyrzuceniu nas w 1992 roku z budynku przy Kościelnej. Mieliśmy tam skatalogowane archiwum, które od tamtej pory jest w paczkach. Gdy potrzebujemy coś z niego wydobyć, musimy przerzucić stosy książek – mówi Zbigniew Jurczak.

Temat nie jest jeszcze zamknięty

Prezes z goryczą twierdzi, że tylko osoby, które nie przykładają wagi do kultury i dobrych obyczajów, mogą podejmować takie decyzje, jak wyrzucenie TMZW na bruk. – Jestem raczej człowiekiem spokojnym i spolegliwym, ale w Towarzystwie są ludzie różnego autoramentu, w większości bojowo nastawieni do pana burmistrza i tego, co z nami robi. Ja gotów byłbym się poddać, bo taką mam naturę. Nie będę bił głową o ścianę. Ale ich duch bojowy z dnia na dzień rośnie – twierdzi prezes TMZW. Zarząd i działacze stowarzyszenia już skierowali do Rady Miejskiej w Wadowicach pismo, w którym proszą o wstrzymanie decyzji, nakazującej im opuścić zajmowany lokal. Wprawdzie nie przebija z niego ów duch bojowy, o którym mówi Zbigniew Jurczak, jednak widać w nim determinację.

TMZW funkcjonuje bardzo prężnie, organizując wystawy, konferencje naukowe i wydarzenia kulturalne. By jednak móc kontynuować taką działalność, potrzebuje odpowiedniej siedziby. Jeśli rzeczywiście będzie musiało wynieść się z budynku przy Krakowskiej, jedyną opcją będzie powrót do mieszkania Zbigniewa Jurczaka, gdzie już niejednokrotnie rezydowało. A tam, z braku miejsca, stowarzyszenie czeka zwykła wegetacja…

Próbowaliśmy zapytać burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego, dlaczego zdecydował się wypowiedzieć Towarzystwu umowę użyczenia lokalu i jakie ma plany względem Czytelni Mieszczańskiej, ale nie znalazł czasu, by z nami porozmawiać. Małgorzata Targosz-Storch, kierowniczka Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego w Wadowicach przesłała nam jego pisemną odpowiedź o takiej treści:  „Towarzystwo Miłośników Ziemi Wadowickiej, po otrzymaniu od gminy wypowiedzenia, zwróciło się z prośbą o przedłużenie terminu opuszczenia lokalu o dwa tygodnie. Jesteśmy zdecydowani przedłużyć ten termin do końca stycznia 2021 roku. Wczoraj jednak wpłynęło do mnie i do Rady Miejskiej kolejne pismo od TMZW, o całkowite wstrzymanie decyzji wypowiedzenia. Temat nie jest więc jeszcze całkowicie zamknięty”.

Edyta Łepkowska

 

 

Zobacz również: Jedyna taka książka o Karolu Wojtyle

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x