Okręgowa Rada Aptekarska Beskidzkiej Okręgowej Izby Aptekarskiej uważa, że w Kętach ludziom nie trzeba zapewnić dostępu do leków w nocy, niedziele i święta. Jak argumentuje, wynika to między innymi braku oddziału pogotowia ratunkowego na tym terenie…
Co roku rada każdego powiatu przygotowuje harmonogram dyżurów aptek w godzinach nocnych oraz w dni wolne od pracy. Jego projekt przedkłada do zaopiniowania włodarzom gmin, a także okręgowej izbie aptekarskiej. Następnie nanoszone są do niego ewentualne poprawki, po czym ponownie trafia on do rąk radnych powiatowych, aby go uchwalili.
Właściciele aptek powinni respektować zatwierdzony przez nich harmonogram dyżurów, ale w Kętach różnie z tym bywało. Niektórzy rzeczywiście się do niego stosowali, większość jednak tego nie robiła. Problem braku dyżurów aptek jak bumerang wraca tutaj od kilku lat. Również i w przyszłym roku mieszkańcy mogą się spodziewać, że w nocy, niedziele i święta nie kupią leków. Prezydium Okręgowej Rady Aptekarskiej Beskidzkiej Okręgowej Izby Aptekarskiej uważa bowiem, że w Kętach dyżury aptek są zbędne.
Pacjenci się nie skarżą?
Dlaczego? Między innymi z tego powodu, że w gminie nie ma oddziału pogotowia ratunkowego, a karetka dojeżdża tam z Kobiernic. W mieście działa wprawdzie placówka służby zdrowia, która świadczy pomoc medyczną w soboty, niedziele, święta, a także w godzinach nocnych, ale – zdaniem prezydium – sporadycznie zdarza się, by pacjenci od razu szli z wystawionymi tam receptami do apteki. Niewykluczone, że często po prostu nie mieli ich gdzie zrealizować. Ale tego prezydium już nie bierze pod uwagę…
„Analizy wartości obrotów (sprzedaży) aptek dyżurujących w porze nocnej w gminie Kęty w ubiegłych latach wskazywały na to, że w czasie tych dyżurów do aptek przychodzi niewielu klientów (pacjentów), kupujących najczęściej nieistotne z punku widzenia zdrowia suplementy diety lub środki antykoncepcyjne, pojemniki na mocz oraz produkty lecznicze dostępne również w sprzedaży pozaaptecznej” – argumentuje Magdalena Baścik, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej BOIA w negatywnej opinii dotyczącej projektu harmonogramu.
Jak dodaje, w razie poważnego zagrożenia zdrowia, a tym bardziej życia, mieszkańcy gminy wzywają karetkę pogotowia wyposażoną w niezbędne leki, bądź jadą do izby przyjęć szpitala w Oświęcimiu lub Bielsku-Białej. A wówczas korzystają z tamtejszych całodobowych aptek. Jej zdaniem, w zupełności zaspokajają one potrzeby mieszkańców gminy Kęty… „Do Beskidzkiej Okręgowej Izby Aptekarskiej nie napływają sygnały od pacjentów z tego terenu, wskazujące na brak dostępności do leków i produktów leczniczych w porze nocnej, w niedziele czy święta” – twierdzi. W rzeczywistości mieszkańcy gminy Kęty od lat narzekają na sytuację i apelują o pomoc w tej sprawie do lokalnych mediów i władz…
Przepisy nie do wyegzekwowania
Magdalena Baścik konkluduje, że obecny system ustalania dyżurów jest niesprawiedliwy, niemożliwy do zrealizowania, a nawet niekonstytucyjny, ponieważ właściciele aptek nie otrzymują żadnego wsparcia finansowego, by móc zatrudniać farmaceutów poza normalnymi godzinami pracy placówek. Prezydium uważa, iż w tych kosztach powinny partycypować samorządy powiatu i gmin. Te z kolei nie palą się do tego, by dotować apteki, które wszak są prywatnymi firmami.
– Prawo farmaceutyczne stanowi, że rozkład pracy aptek powinien być dobrany w taki sposób, by zaspokajać potrzeby ludności oraz zapewniać dostępność do leków także w porze nocnej. Ale nie przewiduje ono kar dla aptekarzy, którzy uchylają się od pełnienia dyżurów. Mamy więc przepisy, których wykonania nie da się wyegzekwować… – podkreśla Rafał Ficoń, wiceburmistrz Gminy Kęty. (eł)
Zobacz również: Apteki w Andrychowie wróciły do dyżurowania?
