Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Małżeństwo z Wysokiej odznaczone medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Małżeństwo z Wysokiej odznaczone medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Para ukywała żydowskiego chłopca, który później wyrósł na wybitnego reżysera.
Stanisław Buchała z dyplomem i medalem, które odebrał w imieniu dziadków. Po lewej Roman Polański.
Foto: Ambasada Izraela w Polsce

Skromna, uboga rodzina z Wysokiej koło Wadowic miała wielki wpływ na historię światowego kina. Gdyby w czasie II wojny światowej nie dała schronienia żydowskiemu dziecku, które uciekło z krakowskiego getta, prawdopodobnie nigdy nie powstałoby wiele wspaniałych filmów. Chłopiec, którym z narażeniem życia się opiekowali, wyrósł bowiem na wybitnego reżysera Romana Polańskiego…

 

Stefania i Jan Buchałowie z Wysokiej zostali pośmiertnie odznaczeni medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. To najwyższe izraelskie odznaczenie, przyznawane tym, którzy ryzykowali życiem, by ratować Żydów w czasie II wojny światowej. Medal w ich imieniu odebrał wczoraj (15 października) wnuk Stanisław Buchała. Otrzymał je podczas uroczystości zorganizowanej w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich w Gliwicach.

Roman Polański jest synem Żyda i katoliczki pochodzenia żydowskiego. Urodził się w 1933 roku w Paryżu, ale kiedy miał cztery lata, jego rodzina przeprowadziła się do Polski. W czasie II wojny światowej nie uniknęła zamknięcia w krakowskim getcie. Tata Romka zorganizował jednak synowi ucieczkę i znalazł mu schronienie u polskich znajomych. Wysupłał wszystkie oszczędności, jakie miał, aby tylko przyjęli chłopca pod swój dach. Kiedy pieniądze stopniały, Romek trafił do Stefanii i Jana Buchałów mieszkających w Wysokiej. Ta uboga para rolników z trójką dzieci wzięła go do siebie zupełnie bezinteresownie, pomimo że za ukrywanie Żyda groziła wówczas śmierć.

Życie stawało się znośne

Dziesięcioletni wówczas Romek był już na tyle duży, by docenić ich pomoc. Choć z Buchałami wiódł bardzo skromne życie, dobrze je wspomina. – Na nasz codzienny wikt składały się posolone gotowane kartofle i zacierki, czasami – jeżeli rodzina mogła sobie na to pozwolić – doprawione odrobiną mleka – relacjonuje reżyser. Jedynie latem i jesienią dieta była bogatsza, bowiem Stefania i Jan Buchałowie mieli niewielki sad, a w okolicznych lasach nie brakowało grzybów i jagód. W czasie pobytu w Wysokiej Romek spędzał czas podobnie, jak wiele innych wiejskich dzieci – pomagał w pracach gospodarskich i domowych, opiekował się jałówką, karmił kury i króliki. – Bawiłem się z innymi chłopakami z wioski, ale nigdy naprawdę się do nich nie zbliżyłem. Nie mieliśmy wspólnych zainteresowań. Kiedyś wrzucili mnie do sadzawki z kaczkami, żebym się nauczył pływać. Wygramoliłem się jakoś z wody, udając, że omal się nie utopiłem, ale nie zrobiło to na nich wrażenia – wspomina reżyser w autobiografii.

Choć sami Buchałowie byli praktycznie niepiśmienni, to dzięki nim Roman Polański przeczytał pierwszą w życiu książkę. Znalazł w ich kufrze „Pieśń o Rolandzie” i – choć sam z trudem w owym czasie czytał, bo jego edukacja w czasie wojny mocno kulała – włożył sporo trudu w to, by przesylabizować cały tekst. – Życie rodzinne koncentrowało się wokół Buchałowej, silnej, kościstej i energicznej kobiety, której zawiązana na głowie chustka była równie nieodłącznym atrybutem, co szczerbaty uśmiech. Powiew cywilizacji, jaki wnosiła do domu, sprawiał, że życie stawało się znośne. Była osobą głęboko religijną, choć się z tym nie afiszowała, łagodną i wrażliwą – opisuje Roman Polański kobietę, która z narażeniem życia zdecydowała się nim zaopiekować.

Długie poszukiwania

Para ubogich rolników z Wysokiej nigdy nie dowiedziała się, że obdarzony bujną wyobraźnią żydowski chłopiec, którego przyjęli pod swój dach, wyrósł na wybitnego reżysera. Obydwoje zmarli na długo przed tym, zanim Roman Polański stał się sławny. On sam próbował odnaleźć ich dzieci, ale gdy po raz pierwszy od czasu wojny przyjechał do Wysokiej, nikt nie umiał mu powiedzieć, dokąd się wyprowadziły. Później jeszcze niejednokrotnie wracał do poszukiwań, ale nie przyniosły one żadnego rezultatu. Dotrzeć do jednego z potomków małżeństwa z Wysokiej udało się dopiero Annie Kokoszce-Romer i Mateuszowi Kudle, autorom filmu dokumentalnego o dzieciństwie Romana Polańskiego i Ryszarda Horowitza. Odnaleźli wnuka Stefanii i Jana, Stanisława Buchałę. Mężczyzna nic nie wiedział o heroizmie swoich dziadków. Był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się, że w czasie wojny ukrywali Romana Polańskiego.

Z reżyserem spotkał się w Wysokiej, przy okazji realizowania zdjęć do filmu o roboczym tytule „Polański, Horowitz”. Wkrótce potem Roman Polański złożył w Instytucie Jad Waszem w Jerozolimie świadectwo, które zaowocowało nadaniem Buchałom tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. „Stefania bez namysłu, tylko z miłości do bliźniego zaryzykowała swoje życie, życie męża i dzieci, ukrywając mnie w ich domu przez prawie dwa lata. W tym czasie, pomimo biedy i niewielkiej ilości pożywienia dla swojej rodziny, zadbała o to, by mnie ukryć i nakarmić” – napisał reżyser we wniosku o przyznanie im odznaczenia.

Edyta Łepkowska

Zobacz również: Spytkowice. Cichy heroizm

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x