Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Narodziny pisarki

Narodziny pisarki

Bohaterką pierwszej powieści Henryki Swornóg była jej suczka Maja.
Pisarka z Mają.
Foto: Edyta Łepkowska

Na początku tego miesiąca opublikowaliśmy artykuł o nowej książce pisarki z Wadowic Henryki Swornóg. Towarzyszył mu konkurs, w którym można było wygrać opisaną w tekście powieść. Czytelnicy walczący o nogrodę prosili nas o to, by napisać więcej o autorce. A zatem dzisiaj kolejny rozdział historii Henryki Swornóg. A właściwie prequel do poprzedniego artykułu o niej…

 

Wadowiczankę Henrykę Swornóg zawsze otaczały książki. Uwielbiała je do tego stopnia, że postanowiła związać z nimi całe swoje życie. Ale bynajmniej nie od razu jako pisarka. Za młodu nawet nie przypuszczała, że może mieć talent literacki. Została bibliotekarką i pracuje w tym zawodzie do dzisiaj. Upłynęło wiele wody w Skawie, zanim zdecydowała się spróbować sił w pisaniu. Wprawdzie już w dzieciństwie zdarzało jej się wymyślać i zapisywać bajki, jednak później ograniczała się tylko do czytania. Aż do czasu, gdy w 2011 roku na jaw wyszła ciężka choroba jej mamy.

Bardzo to przeżywałam i aby zająć czymś myśli, zaczęłam opisywać przygody mojego pudelka, suczki imieniem Maja, nieco je ubarwiając i dokładając do nich takie, które sama wymyśliłam. Okazało się to dla mnie najlepszym lekarstwem na smutek. Po śmierci mamy jeszcze częściej uciekałam w pisanie, by choć trochę stłumić ból po jej utracie – wspomina Henryka Swornóg, przez bliskich zwana Enią.

Świat oczami psa

Gdy powieść „Ósmy cud świata. Opowieści łapą pisane” była już gotowa, wadowiczanka pomyślała, że warto byłoby spróbować zainteresować nią jakieś wydawnictwo. Ale z braku doświadczenia nie wiedziała, że najlepiej wysłać ją do kilku lub nawet kilkunastu jednocześnie. Posłała do jednego, po trzech czy czterech miesiącach oczekiwania na odpowiedź do kolejnego, potem znowu do innego. W międzyczasie napisała historyjkę na konkurs ogłoszony przez wydawnictwo z Lublińca. Została ona opublikowana w zbiorze zatytułowanym „Piątek, trzynastego”, razem z opowiadaniami innych autorów, a przy okazji otworzyła jej drogę do wydania „Ósmego cudu świata”.

Książka ukazała się drukiem w marcu 2016 roku i wywołała prawdziwą furorę. Dzieci kochają ciepłe i zabawne historie o zwierzętach, a w tej zachwyciło ich również to, że przygody Mai opisane są z perspektywy głównej bohaterki i ilustrowane autentycznymi fotografiami suczki. A ponieważ pierwsze ze zdjęć przedstawia ją z łapą na klawiaturze laptopa, niejeden z najmłodszych czytelników uwierzył, że Maja samodzielnie spisała swoje przeżycia… – Dzieci pytały mnie czasem, czy sama nauczyła się pisać na komputerze, czy to ja ją tak wyszkoliłam – śmieje się Henryka Swornóg.

Zazdrosna Maja

Suczka dzielnie uczestniczyła w każdym spotkaniu autorskim promującym powieść, dumnie prezentując przed publicznością wszystkie sztuczki, które umiała wykonać i budząc tym nieokiełznaną radość małych widzów. Była też bardzo zazdrosna o swoją panią i broniła ją przed każdym, kto zbytnio się do niej zbliżał. Nawet jeśli była to osoba z najbliższej rodziny. Pewnego razu, kiedy mąż objął Henrykę w czasie pozowania do zdjęcia, Maja zajadle szczekała, dopóki mężczyzna nie odsunął się od żony… Teraz suczka ma już ponad 16 lat i nie chodzi o własnych siłach, a wraz ze sprawnością utraciła też dawną zadziorność. Ale jej Pani wciąż jednakowo ją kocha i z poświęceniem pielęgnuje.

„Ósmy cud świata” to nie tylko porcja świetnej rozrywki dla najmłodszych i nieco starszych dzieci, ale i opowieść, która uwrażliwia czytelników na niedolę bezdomnych zwierząt. Jest w niej bowiem zawarta smutna historia porzuconego kundelka Miśka. Książka niesie też drugie piękne przesłanie – że rodzina jest największym dobrem. – To wartość, którą staram się przekazywać we wszystkim, co piszę. Takie odzwierciedlenie mojej duszy – podkreśla autorka, prywatnie szczęśliwa żona i matka dorosłego syna Mariusza.

Jej mąż Marek długo potrafi rozwodzić się nad zaletami ukochanej Eni. Jej urodą, charakterem, troską o najbliższych, a wreszcie talentem. – Enia ma niesamowity dar dostrzegania w codziennym życiu ciekawych lub zabawnych sytuacji, na które inni mogą nie zwrócić uwagi. A przede wszystkim potrafi przekazać je w taki sposób, by zafascynować kilkulatków. Nie tylko w swoich książkach, ale również na spotkaniach autorskich. Byłem z nią na niektórych i widziałem, z jaką łatwością potrafi skupić uwagę dzieci, wciągnąć je do dialogu, wzbudzić ich śmiech. Ma też bujną fantazję. Nie potrafię się nadziwić, że potrafiła opisać świat z perspektywy psa. Umie sobie wyobrazić, co zwierzę myśli, jak postrzega swoje otoczenie – z podziwem mówi Marek Swornóg.

Mali superbohaterowie

Podbudowana sukcesem pierwszej książki pisarka zdecydowała się wydać również drugą, zatytułowaną „Jak dzieci razem z aniołem pokonały diabła i uratowały świat”. – Jako mała dziewczynka uwielbiałam historie o walce dobra ze złem. Dlatego chciałam napisać coś w tym stylu, nawiązującego jednocześnie do religii. Czytelnicy mogą się utożsamiać z głównymi bohaterami tej baśni, bo jest nimi dwójka ich rówieśników, którzy pokonując własne słabości i lęki, są w stanie ocalić Ziemię – podkreśla autorka, a jej mąż dodaje: – Dzięki takiej książce każde dziecko może się poczuć jak superbohater. I rzeczywiście – był to kolejny strzał w dziesiątkę. Baśń została przyjęta przez najmłodszych równie entuzjastycznie, jak powieść o przygodach Mai.

Niemały wpływ miały na to bardzo sugestywne ilustracje, które namalował akwarelami artysta z Kościerzyny, Jarosław Górski. Współpracę z nim Henryka Swornóg nawiązała dzięki kilku zbiegom okoliczności. Pierwotnie zilustrowania baśni podjęła się młoda kobieta, którą pisarka poznała na wczasach w Chorwacji. Jednak zanim plastyczka mogła podjąć się realizacji zlecenia, poważnie zachorowała, potem zaś zaszła w ciążę.

To wszystko sprawiło, że nie miała sił ani czasu, by się tym zająć. Zdarzyło się jednak, iż była z wizytą u mieszkającego w tej samej co ona miejscowości Jarosława Górskiego i zobaczyła jedną z jego prac. Wtedy przyszło jej do głowy, by zapytać go, czy nie zechciałby namalować ilustracji do książeczki dla dzieci. A on się zgodził – opowiada Henryka Swornóg. Jarosław Górski zilustrował też kolejną powieść pisarki, o której pisaliśmy w osobnym artykule. To historia najsławniejszego wadowiczanina – świętego Jana Pawła II.

Edyta Łepkowska

 

Zobacz również: Boso do Nieba – hołd wadowiczanki dla świętego Jana Pawła II

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x