Andrychowianie, którzy uczestniczyli wczoraj wieczorem (21 sierpnia) w plenerowym seansie filmowym na placu Mickiewicza, przeżyli prawdziwą ucztę wizualno-dźwiękową. Był to pokaz obrazu należącego do żelaznej klasyki filmu niemego – „Nosferatu. Symfonia grozy”, okraszonego niesamowitą muzyką zespołu Czerwie.
Kultowy niemiecki horror z 1922 roku, wyreżyserowany przez Friedricha Wilhelma Murnaua nie budzi już takiego przerażenia, jak w czasach, kiedy powstał. Wciąż jednak ogląda się go z ogromnym zainteresowaniem. Mimo że archaiczna gra aktorów i charakteryzacja wampira wywołują u współczesnego widza uśmiech, wiele scen filmu nadal ma ogromną siłę przekazu. Patrzącemu ciarki przebiegają po plecach, gdy na przykład obserwuje rząd trumien niesionych ulicami opustoszałego miasta. Zwłaszcza, jeśli obrazowi towarzyszy muzyka, która doskonale go uzupełnia, mocno oddziałując na emocje i budując pełen grozy nastrój.
A tak było w tym przypadku. Pokaz filmu uzupełniał bowiem występ andrychowskiego zespołu Czerwie, o którym śmiało można powiedzieć, że specjalizuje się w muzyce do niemych obrazów. Wprawdzie nie jest to jedyna forma ich działalności, ale niewątpliwie przyniosła im ona sporą popularność. Zespół bowiem znakomicie wie, jak dźwiękami wzmocnić siłę oddziaływania obrazu. Skomponował muzykę do wielu filmów, wśród których jest właśnie „Nosferatu. Symfonia grozy”. Trudno opisać słowami wrażenia z oglądania tego dzieła w dźwiękowej oprawie Czerwi, ale jedno jest pewne. Z inną muzyką ten film nie byłby w stanie utrzymać widza w takim napięciu, jakiego doświadczyła wczoraj publiczność zebrana na placu Kościuszki.
Pokaz „Nosferatu” zorganizowało Centrum Kultury i Wypoczynku w Andrychowie, by uczcić 20. rocznicę istnienia formacji Czerwie. Seans filmowy poprzedziły niespodzianki dla zespołu – wręczenie listów gratulacyjnych, tortu i odtworzenie życzeń urodzinowych nagranych przez artystów, z którymi andrychowska grupa współpracowała. Czerwie tworzą: Wojciech Zaborowski, Maciej Kudłacik, Paweł Zawarus oraz Piotr Bogunia, ale w Andrychowie formacja wystąpiła w pięcioosobowym składzie. Gościnnie zagrał z nimi na trąbce Roman Marczyński.
A wracając jeszcze do „Nosferatu”, warto przypomnieć, że niektóre ujęcia z tego filmu kręcone były w Zamku Orawskim na Słowacji. Ta imponująca warownia wznosząca się na wyniosłej skale grała u Murnaua rolę transylwańskiej siedziby tytułowego wampira. Można ją odwiedzić w czasie weekendowego wypadu, ponieważ znajduje się stosunkowo niedaleko – około 45 km od polskiej granicy. (eł)
Zobacz również: Nosferatu w Andrychowie