Wiele wody upłynęło w Skawie od czasu, gdy mieszkańcy powiatu wadowickiego po raz ostatni zobaczyli na scenie stryszowski Teatr Młodych im. Rudolfa Warzechy. Epidemia COVID-19 spowodowała, że trupa po raz ostatni wystąpiła przed publicznością 1 marca i nie wiadomo, kiedy będzie mogła zrobić to ponownie. Ale to nie znaczy, że spoczęła na laurach.

Teatr Młodych im. Rudolfa Warzechy, który działa już od 2007 roku, to zjawisko niezwykłe na skalę nie tylko powiatu wadowickiego, ale też znacznie szerszego terenu. Choć występują w nim amatorzy, każdy jego spektakl wywiera ogromny wpływ na publiczność. Bez względu na to, czy bawi, czy wzrusza, zawsze jest wydarzeniem niezapomnianym. Niewątpliwie największa w tym zasługa szefa teatru i reżysera Mirosława Płonki (z wykształcenia teatrologa i historyka sztuki), lecz nie bez znaczenia jest też głębokie zaangażowanie młodych duchem aktorów. Duchem, gdyż nie o wszystkich można powiedzieć, że są też młodzi ciałem. Trupę tworzą bowiem nie tylko dzieci i młodzież, ale również osoby, które już wiele lat temu osiągnęły pełnoletność.

Działalność teatru nie ogranicza się wyłącznie do wystawiania spektakli. Inne jego inicjatywy to między innymi wskrzeszenie zwyczaju śpiewania majówek przed kapliczkami czy promowanie tańców ludowych. Choć pandemia zmusiła artystów do tego, by odsunęli na bliżej nieokreśloną przyszłość realizację wielu planów, nie powstrzymała ich przed pracą nad nowym projektem. Na razie nie są to jednak próby do kolejnego widowiska. – Planujemy wydać kalendarz ze zdjęciami wykonanymi w stryszowskim dworze – wyjawia Mirosław Płonka. Aktorzy występują tym razem w roli modeli, a fotografie wykonują Edyta Filipek-Bajor i Artur Brocki. (eł)

Zobacz również: Wieczór wzruszeń w Kalwarii Zebrzydowskiej