Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Ze zgrozą szeptali, że to Żydówka…

Ze zgrozą szeptali, że to Żydówka…

W czasie II wojny światowej zwyczajni ludzie na co dzień dokonywali bohaterskich czynów. Oto historia takiego powszedniego heroizmu.
Ludwika Bachul i jej córka Anna.
Foto: z archiwum rodzinnego Marii Mazur

W październiku pisaliśmy o rodzinie z Wysokiej koło Wadowic, która w czasie II wojny światowej ukrywała żydowskie dziecko. Po latach chłopiec stał się wybitnym reżyserem. Podobnych historii wydarzyło się w naszych okolicach wiele, choć nie zawsze uratowani malcy wyrośli na sławnych ludzi. Dziś opowiemy o rodzinie, która uratowała żydowską dziewczynkę.

 

Ludwika i Stanisław Bachulowie z Bystrej koło Jordanowa powiedzieli sąsiadom, że Lala to nieślubne dziecko ich najstarszej, mieszkającej w Krakowie córki Janiny. Ale nie wszyscy w to uwierzyli. Ze zgrozą szeptali między sobą, że dziewczynka jest prawdopodobnie Żydówką. A przecież za udzielenie schronienia osobie tej narodowości groziła kara śmierci. Ucierpieć mogli nie tylko ludzie bezpośrednio zaangażowani w pomoc, ale i wszyscy, którzy mieszkali w pobliżu. I choć Lala była blondyneczką o zgoła nieżydowskiej urodzie, jedna z sąsiadek postanowiła zadenuncjować opiekującą się nią rodzinę. Śmiało podeszła do Niemców stacjonujących na dworcu kolejowym w Osielcu i powtarzała: – Bachule mają Żydówkę! Bachule mają Żydówkę! Nie powstrzymał jej nawet widok Stanisława Bachula, który był pracownikiem kolei i stał nieopodal na peronie, obserwując całą scenę.

Co prawda Niemcy nie zrozumieli mówiącej po polsku kobiety, ale mężczyzna wiedział, że jeśli znajdzie się ktoś, kto jej słowa przetłumaczy, zgubiona będzie cała jego rodzina. Biegiem ruszył do domu, wpadł do środka blady jak ściana i z obłędem w oczach krzyknął do żony: – Matka, źle z nami. Gadają, że mamy Żydówkę. Cała rodzina zastygła w bezruchu, patrząc na niego ze zgrozą. Zdawało się bowiem, że Stanisław zrobi z Lalą coś strasznego, byle tylko natychmiast się jej pozbyć. Ale on wszedł do izby, zdjął czapkę z głowy, uklęknął przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy i zaczął się modlić. – I stał się cud, bo od tego czasu nikt już o Żydówkę nie zapytał – mówi Maria Mazur z Bystrej, wnuczka Ludwiki i Stanisława Bachulów, córka Anny Radoń (z domu Bachul).

Kochali jak własną

Jesienią 1942 roku Janina przyjechała do rodziców na wieś z Żydówką Miriam Glaser i jej półtoraroczną córeczką Sarą Leą. – Mama wspominała, że gdy weszła do domu, zobaczyła małą dziewczynkę siedzącą na stołku. Mignęła jej też jakaś postać, która znikła w izbie. Ruszyła w ślad za nią, ale z początku nikogo nie dostrzegła. Dopiero po chwili ujrzała ogromne, wystraszone oczy wyglądające spod łóżka – opowiada Maria Mazur. Miriam przebywała w domu Bachulów tylko do czasu, gdy udało się dla niej wyrobić kenkartę (dokument tożsamości wydawany przez okupacyjne władze niemieckie), ale dziewczynka pozostała tam już do końca wojny.

Opiekunowie nazywali ją Lalą, od jej drugiego imienia, i traktowali jak własną córkę, a nierzadko nawet lepiej. – Pewnego razu dziadek ukradł Niemcowi dwie pajdy białego chleba z masłem. Był bardzo głodny, ale mimo to nie zjadł tych kromek, tylko przyniósł je do domu i dał Lali. Nie któremuś z własnych dzieci, tylko jej, bo była najmłodsza. W tym czasie cała rodzina już dwa lata nie widziała białego pieczywa. Na wsi wszyscy wypiekali własny chleb, ale tylko czarny, ze zboża, które mełli w domu – mówi Maria Mazur.

Przekupiła córkę cukierkami

Małą Żydówką najczęściej opiekowały się dorosłe, ale jeszcze niezamężne córki Bachulów – Anna i Maria. Gdy dziewczęta szły paść krowy albo pracować w polu, zawsze zabierały Lalę ze sobą. A kiedy w pobliżu kręcili się Niemcy, uciekały z nią do lasu. – Mamusia opowiadała, że ilekroć ktoś załomotał do drzwi, brała Lalę na plecy i wyskakiwała przez okno, by ukryć się z małą wśród drzew. Wracała dopiero, gdy ktoś z domowników pomachał na znak, że niebezpieczeństwo minęło. Żyła w ciągłym strachu i w końcu razem z ciotką Marysią postanowiła ochrzcić Lalę. Obie wierzyły, iż dzięki temu odsuną śmiertelne zagrożenie od całej rodziny. Co do samego chrztu były zgodne, ale posprzeczały się o imię dla małej, bo każda chciała nadać jej swoje. W końcu stanęło na tym, że będzie to Anna Maria – śmieje się Maria Mazur.

Choć Lala była skrzętnie skrywana przed Niemcami, raz mimo wszystko zdarzyło się, że zastali ją w domu. W tym czasie dziewczynka już płynnie mówiła i na żądanie gestapowca wyrecytowała wszystkie podstawowe modlitwy katolickie. Nie popełniła ani jednego błędu, dzięki czemu została uznana za Polkę. – Lala bardzo się zżyła ze swoimi opiekunami, a moją babcię nazywała mamusią. Kiedy po zakończeniu wojny rodzona matka po nią wróciła, dziewczynka jej nie poznała. Miriam musiała przekupić córeczkę cukierkami, by ta zgodziła się z nią pójść. W jakiś czas później obie wyjechały do Izraela, gdzie Lala mieszka do tej pory. Na początku lat osiemdziesiątych, gdy byłam na studiach, przyjechała z wizytą do Polski i odnalazła moją mamusię. Ja nie miałam okazji jej poznać, ale spotkałam jej syna Yuvala – mówi Maria Mazur.

Sprawiedliwi

W roku 1991 Ludwika i Stanisław Bachulowie, ich córki Janina, Anna i Maria oraz synowie Władysław i Roman zostali odznaczeni medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Jest to wyróżnienie przyznawane przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem osobom ratującym Żydów w czasie II wojny światowej. Wyłącznie takim, które pomagały z narażeniem życia i zupełnie bezinteresownie, nie czerpiąc z tego żadnych korzyści materialnych. Na liście Sprawiedliwych jest już sporo ponad 7 tys. Polaków, ale bynajmniej nie zawiera ona jeszcze nie zawiera ona nazwisk wszystkich ludzi, którzy zasłużyli, by na nią trafić.

Edyta Łepkowska

Maria Mazur z dyplomem przyznawanym Sprawiedliwym wśród Narodów Świata. Foto: Edyta Łepkowska

 

Zobacz również: Małżeństwo z Wysokiej odznaczone medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x