Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Wiele przeszedł, a jeszcze więcej przed nim

Wiele przeszedł, a jeszcze więcej przed nim

Miłoszek z Sułkowic, choć ma niespełna dwa latka, jest wyjątkowo ciężko doświadczony przez los. Gdy przyszedł na świat, lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. On jednak okazał się mocniejszy niż sądzili i nadal zadziwia wszystkich swoją siłą. Zaznał do tej pory więcej cierpienia niż niejeden dorosły człowiek, a mimo to nigdy nie płacze!

 

Angelika i Michał Ogiegłowie z Sułkowic w radosnym uniesieniu oczekiwali narodzin drugiego syna. Zawsze marzyli o trójce dzieci, więc myśl o tym, że już niebawem będą mieli większą część planowanej rodziny, dodawała im skrzydeł. Ciąża przebiegała prawidłowo, ale maluszek spóźniał się z przyjściem na świat. W czwartym dniu po ustalonym przez lekarza terminie porodu Angelika Ogiegło udała się na kontrolne KTG (badanie monitorujące akcję serca nienarodzonego maleństwa i rejestrujące skurcze macicy matki), które wykazało, że jej synek ma bardzo wysokie tętno i prawie się nie rusza.

Zapadła szybka decyzja o wykonaniu cesarskiego cięcia. Ale wyjęty z łona chłopiec nie wydał najmniejszego dźwięku, co przeraziło kobietę. Dopiero potem, gdy neonatolodzy zabrali go do sąsiedniej sali, usłyszała jego krótki, urwany krzyk. – Później się dowiedziałam, że nie podejmował prób samodzielnego oddychania i trzeba było podłączyć go do respiratora. Miał też rozległy krwiak w głowie i anemię. Zanim zabrano go do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie–Prokocimiu, zobaczyłam go tylko z oddali, przez szybkę inkubatora, w którym leżał – wspomina wydarzenia z lutego ubiegłego roku Angelika Ogiegło.

Jeden cud to za mało

W drugą dobę po narodzeniu chłopiec przeszedł pierwszą ratującą życie operację, w czasie której usunięto mu krwiaka. Ale sami lekarze nie wierzyli w jej pozytywne rezultaty. – Jeden z nich powiedział, że jeśli Miłoszek przeżyje, to będzie cud – mówi mama chłopczyka. Ten cud się zdarzył, jednak był to dopiero początek zmagań o zdrowie maluszka. Na Oddziale Intensywnej Terapii Miłoszek spędził jeszcze 60 dni i przeszedł dwa kolejne zabiegi chirurgiczne. Zanim skończył rok miał w sumie pięć operacji!

Na razie jego życiu nic nie zagraża, jednak chłopiec wymaga opieki lekarzy różnych specjalności i codziennej intensywnej rehabilitacji, która przynosi tylko nieznaczne efekty. Zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe, padaczkę, wodogłowie i encefalopatię pokrwotoczną (uszkodzenie mózgu). Z powodu dużej spastyczności, czyli wzmożonego napięcia mięśni, jego zdolności ruchowe są bardzo ograniczone.

Malec nie może chwytać przedmiotów i niewielkie są szanse na to, by kiedykolwiek samodzielnie chodził. Karmiony jest przez PEG-a – specjalną rurkę umożliwiającą podawanie pokarmu bezpośrednio do żołądka. Nie wiadomo nawet, czy będzie mówił. Jest wprawdzie bardzo gadatliwy, ale nie wyszedł dotąd poza głużenie – pierwszą fazą rozwoju mowy u niemowlęcia. Wydaje nieartykułowane dźwięki, którym daleko jeszcze do gaworzenia.

Gdy śpi, wygląda jak zdrowy

Dzięki rehabilitacji jego stan poprawił się o tyle, że nie zasypia już wygięty na kształt litery C, z głową mocno odchyloną do tyłu, zmniejszyły się jego przykurcze w łokciach i kolanach, może zginać nóżki i rączki., podnosi się na przedramionach. Nie trzyma też palców zaciśniętych w pięści. – Kiedyś, aby umyć mu rączki, trzeba było długo i cierpliwie masować jego dłonie, by paluszek po paluszku je otworzyć. Teraz zaciska je tylko wtedy, gdy się zdenerwuje – podkreśla Angelika Ogiegło. Gdy Miłoszek śpi, wygląda jak okaz zdrowia. Równomiernie oddycha, rączki ma swobodnie rozrzucone na boki, a na jego okrągłej buzi nie widać śladu cierpienia. Zaś po przebudzeniu nigdy nie płacze. Ba, nie zdarza się to nawet wtedy, gdy jest bardzo zmęczony wyczerpującą rehabilitacją.

Rodzice próbują zapewnić chłopczykowi wszystko, co jest mu konieczne do życia i rozwoju, ale jest tego znacznie więcej niż w przypadku zdrowego dziecka. Miłoszek potrzebuje różnych leków, strzykawek niezbędnych do podawania mu pożywienia, systematycznych konsultacji u specjalistów oraz regularnej rehabilitacji. Angelika i Michał Ogiegłowie dwoją się i troją, żeby zdobyć pieniądze na ten cel, ale nie zawsze się im to udaje. Dlatego proszą naszych czytelników o wsparcie.

Pomóżmy!

Na rzecz chłopca prowadzona jest internetowa zbiórka pieniędzy, która odbywa się tutaj. Darowizny na jego leczenie można również wpłacać na konto fundacji Serce dla Maluszka (ul. Kowalska 89, 43-300 Bielsko-Biała) w Banku Millenium: 85 1160 2202 0000 0001 9214 1142, wpisując w tytule przelewu: „Miłosz Ogiegło”. Jeśli ktoś nie ma wolnych pieniędzy, ale mimo wszystko chciałby pomóc, może to zrobić wystawiając dowolny przedmiot na licytację za pośrednictwem facebookowej grupy „Zbiórka dla Miłoszka!”.

 Edyta Łepkowska

Miłoszek z mamą.

 

Zobacz również: Tak wiele rozumie, tak mało może zrobić

 

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x