Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Dla córeczki walczy o życie

Dla córeczki walczy o życie

Ewelina Baklarz z Frydrychowic cierpi na niezwykle rzadki nowotwór. Jedyne dostępne dla niej leczenie jest płatne i bardzo kosztowne. Pomóżmy jej pokonać chorobę!

Wiele osób załamałoby się, gdyby znalazło się w sytuacji takiej, jak Ewelina Baklarz. Kobieta najpierw usłyszała straszną diagnozę, a potem dowiedziała się, że jedyne dostępne dla niej leczenie nie jest refundowane. Jeśli chce z niego skorzystać, musi uzbierać milion złotych… Frydrychowiczanka jednak stłumiła rozpacz i postanowiła walczyć o życie. Nie dla siebie, lecz dla swej małej córeczki.

 

Nic nie zdradzało choroby, która rozwijała się w ciele 36-letniej Eweliny Baklarz z Frydrychowic. Kobieta jeździła do pracy w Centrum Kultury, Sportu i Turystyki w Kalwarii Zebrzydowskiej, bawiła się ze swoją pięcioletnią córeczką, snuła plany na przyszłość. Niespodziewanie, podczas rutynowej wizyty w przychodni zdrowia została skierowana do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Nie miałam żadnych objawów choroby, nic mnie nie bolało. Ale lekarka palcami wyczuła u mnie coś w rodzaju dużego guza. Nie powiedziała mi, że to może być rak, jednak chciała, by jak najszybciej przeprowadzić badanie tomograficzne. Na to, czego się po nim dowiedziałam, nic mnie nie przygotowało. Usłyszałam, że ten guz, nota bene bardzo duży, o średnicy 13 centymetrów, to nowotwór złośliwy nerki – opowiada ze łzami w oczach Ewelina.

To był dopiero początek złych wiadomości. Po operacji, w czasie której kobiecie usunięto guza razem z nerką, nadnerczami i węzłami chłonnymi, padła dokładniejsza diagnoza. Okazało się, że to bardzo rzadki i groźny nowotwór nerkowokomórkowy. Ewelina jest prawdopodobnie jedyną osobą w Polsce, która na niego cierpi i jedną z zaledwie kilkudziesięciu na świecie. Kolejne badanie tomograficznego, tym razem obejmujące już całe ciało, wykazało przerzuty do płuc i węzłów chłonnych w jamie brzusznej. To wszystko już wystarczyłoby, aby popaść w kompletną rozpacz. Ale najgorsze dopiero miało nadejść…

Usłyszałam, że nie spełniam warunków, abym mogła zostać objęta refundowanym leczeniem, bo jestem… za młoda. Gdybym miała 60 lat, nie byłoby z tym problemu. Trudno było mi w to uwierzyć, więc szukałam dalej, ale cały czas napotykałam ścianę bezduszności – mówi drżącym głosem Ewelina Baklarz. W końcu, zdesperowana, rozpoczęła płatną chemoterapię. Po niej czeka ją znacznie bardziej kosztowna immunoterapia, która ma trwać dwa lata. Aby ją przeprowadzić, kobieta potrzebuje zebrać milion złotych.

W czasie tych kilku miesięcy przeszłam różne fazy rozpaczy i strachu. Wiele razy byłam bliska całkowitego załamania, ale uchroniła mnie przed nim moja córeczka Hania. Dla niej starałam się być silna, bo nie chciałam, by widziała mój smutek i łzy. I dla niej muszę walczyć o życie, bo wiem, jak bardzo mnie potrzebuje – wyznaje kobieta. Wierzy, że dzięki pomocy ludzi o wielkich sercach, a takich nie brakuje wśród naszych czytelników, dane jej będzie wychować Hanię.

Zbiórka na pieniędzy na leczenie Eweliny prowadzona jest tutaj.

Edyta Łepkowska

Zobacz również: Oczekiwanie na uśmiech syna

 

 

 

 

Podziel się tym wpisem: