Aura w końcu stała się prawdziwie zimowa. Ale nie dla wszystkich jest to powód do radości. Dla bezdomnych lub starszych, schorowanych i samotnych osób nadejście mrozów może skończyć się tragicznie. Policjanci sprawdzają, jak tacy ludzie radzą sobie w tych trudnych warunkach, jednak ważne jest również to, aby żaden z nas nie był obojętny na ich los.

Ostatnio funkcjonariusze z komisariatu w Kalwarii Zebrzydowskiej pomogli dwóm mężczyznom, którym groziła śmierć z wychłodzenia. Kilka dni temu odwiedzili samotnie mieszkającego 68-latka w gminie Lanckorona, by sprawdzić, czy niczego mu nie brakuje. Jak się okazało, przyjechali w samą porę. W domu było nieamowicie zimno, bo senior od kilku dni nie był w stanie palić w piecu. Choroba zwaliła go z nóg i nie pozwoliła mu wstać z łóżka. Gdy policjanci do niego przyjechali, nie mogli się z nim porozumieć. – Mówił nielogicznie i nie wiedział, jak się nazywa – wyjaśnia Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach. Funkcjonariusze wezwali karetkę pogotowia, dzięki czemu mężczyzna wkrótce trafił do szpitala.

Tego samego dnia w nocy, jeden z kalwaryjskich policjantów natknął się po służbie na człowieka leżącego na przystanku w Barwałdzie. Jak się okazało, mężczyzna nie był chory, lecz po prostu pijany i już mocno wychłodzony. Po przebudzeniu 37-latek nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Funkcjonariusz, który go znalazł, zawiadomił o tym dyżurnego komisariatu. Niebawem do Barwałdu przyjechał patrol policji, który odstawił nietrzeźwego mężczyznę pod opiekę rodziny. (eł)

Zobacz również: Poturbowali wadowiczanina i trafili za kratki