Nocą w Kalwarii Zebrzydowskiej doszło do bardzo poważnego poparzenia mężczyzny. Sąsiad, który zawiadomił policję, twierdzi, że poszkodowany został podpalony przez inną osobę. Funkcjonariusze próbują zweryfikować tę wersję wydarzeń.
Poparzenia są znaczne – II i III stopnia, a obejmują około 50 procent powierzchni ciała. Mężczyzna ma poparzone ręce, nogi i klatkę piersiową. Po zdarzeniu przetransportowano go śmigłowcem ratowniczym do Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie, toteż funkcjonariusze nie mają z nim na razie kontaktu. Zgodnie z decyzją prokuratury, prowadzą czynności pod kątem artykułu 156 Kodeksu karnego, który mówi o spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawcy takiego czynu grozi odsiadka za kratkami przez co najmniej 3 lata. Jeśli działał nieumyślnie, kara może być krótsza.
– Policjanci prowadzą działania na miejscu, zabezpieczają ślady, aby zweryfikować podaną przez zgłaszającego wersję wydarzeń. Ale nie możemy też wykluczyć innych. Mogło bowiem dojść do nieszczęśliwego wypadku, jeśli poszkodowany miał do czynienia otwartym ogniem i jakimś materiałem łatwopalnym – mówi aspirant sztabowy Dariusz Stelmaszuk z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach. – Mam nadzieję, że czynności, które prowadzimy i materiał, który zbieramy, pozwolą nam określić, jak do tego doszło. Ewentualnie, jeśli stan poszkodowanego się poprawi lub lekarz pozwoli nam na rozmowę z nim, możne nam to coś rozjaśni. (eł)
Zobacz również: Próba zabójstwa w Wadowicach