Wielkie było zdziwienie jednej z mieszkanek gminy Andrychów, gdy zobaczyła swój pierścionek w lombardzie. Wiedziała wprawdzie, że zaginął, podejrzewała nawet kradzież, mimo to nie spodziewała się znaleźć go w takim miejscu.

Na początku ubiegłego miesiąca kobieta straciła dwa złote pierścionki. Oba znikły z szafki w jej domu, gdzie je zazwyczaj przechowywała. Przypuszczała, że mogły zostać skradzione, ale nie powiadomiła o tym policji. Zrobiła to dopiero wtedy, gdy w ponad miesiąc później jeden z nich ujrzała w andrychowskim lombardzie.

Funkcjonariusze ujawnili, że zwędził je dwudziestolatek z gminy Andrychów. Młodzieniec wykorzystał nieuwagę domowników, otworzył szafkę z biżuterią i wsunął złote błyskotki do kieszeni. Próbował je potem sprzedać przypadkowym osobom spotkanym na ulicy. Gdy nie znalazł w ten sposób nabywców, poprosił koleżankę, by zaniosła pierścionki do lombardu. Dziewczyna zgodziła się, bo nie wiedziała, że biżuteria jest kradziona. Dzięki temu właścicielka pierścionków zobaczyła później jeden z nich w witrynie, wystawiony na sprzedaż. Policjanci go odzyskali, ale okazało się, że drugi już wcześniej został sprzedany.

Dwudziestolatek przyznał się do kradzieży. Grozi mu za nią do pięciu lat więzienia. Znajoma, która pomogła mu pozbyć się trefnej biżuterii, nie zostanie ukarana. Policjanci nie mieli powodów, by przypuszczać, że wiedziała o pochodzeniu pierścionków. (eł)

Zobacz również: Zgubił pieniądze i dokumenty, ale wszystko odzyskał