Jak już pisaliśmy kilka dni temu, mierniki jakości powietrza zainstalowane w gminie Kalwaria Zebrzydowska wskazują znaczne przekroczenia dopuszczalnego stężenia pyłu zawieszonego PM10. Potwierdzają to badania przeprowadzone w ramach akcji „Małopolska bez smogu”.
Realizują ją Polski Alarm Smogowy oraz Radio Kraków we współpracy z województwem małopolskim. Od 26 listopada w ramach tej akcji w Makowie Podhalańskim i Kalwarii Zebrzydowskiej stały przenośne pyłomierze. Przez 11 dni sprawdzały jakość powietrza w tych miejscowościach. Wyniki okazały się zatrważające. W Makowie tylko przez jeden dzień poziom PM10 był w normie (czyli do 50 µg/m3 – mikrogramów na metr sześcienny). W Kalwarii było troszkę lepiej, bowiem przez trzy dni nie doszło tam do przekroczenia dopuszczalnego stężenia pyłu.
Najbardziej zanieczyszczonym powietrzem mieszkańcy tych miejscowości oddychali wieczorami, kiedy stare piece węglowe i na drewno kopciły już od kilku godzin. Co więcej, stężenie pyłu nierzadko przekraczało 180 µg/m3, a więc granicę, powyżej której jakość powietrza uznawana jest za bardzo złą i szkodliwą dla zdrowia. Najwyższe godzinowe stężenie w Makowie wyniosło 420 µg/m3, zaś w Kalwarii 428 µg/m3.
W obu tych miastach powietrze jest znacznie bardziej zanieczyszczone niż w Krakowie. W czasie, kiedy prowadzone były pomiary w Makowie i Kalwarii, w stolicy Małopolski tylko przez cztery dni normy dla pyłu PM10 zostały przekroczone. I nigdy tak bardzo, jak w tych dużo mniejszych miastach. Ale tam od 1 września ubiegłego roku obowiązuje całkowity zakaz palenia węglem, drewnem i innymi paliwami stałymi. Nie wszyscy go respektują, lecz kto tego nie robi, może się spodziewać kontroli i kary.
Czerniejące płuca
Mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej mogli na własne oczy zobaczyć, jak zanieczyszczone jest powietrze w ich mieście. Oprócz pyłomierza stał tam bowiem model płuc, przywieziony w ramach prowadzonej przez Polski Alarm Smogowy kampanii „Zobacz, czym oddychasz”. Model „oddychał” przepuszczanym przez białą tkaniną filtracyjną powietrzem, z dnia na dzień zmieniając kolor na coraz ciemniejszy, aż stał się prawie całkiem czarny. Miało to pokazać mieszkańcom, co wciągają do własnych płuc i uświadomić im, że takie powietrze nie może pozostać bez wpływu na ich zdrowie.
Wcześniej pomiary w ramach akcji „Małopolska bez smogu” prowadzone były w Kętach. Tam trwały one 12 dni i przez większość tego czasu poziom pyłu PM10 mieścił się w normie. Do przekroczeń doszło przez 5 dni i nie były one aż tak wielkie jak w Makowie i Kalwarii. Ale tam pyłomierz stał do 25 listopada, czyli w okresie, gdy temperatury nie były jeszcze tak niskie jak później. A co za tym idzie, ludzie palili w piecach mniej intensywnie niż w kolejnych dniach. (eł)
Zobacz również: Strach oddychać