Wczoraj (26 września) wieczorem, z nieznanych na razie przyczyn, płomienie wybuchły w zakładzie produkującym podeszwy do obuwia w Izdebniku. Ze względu na dużą ilość znajdujących się w budynkach materiałów łatwopalnych, ogień bardzo trudno było ugasić.
Sprawy nie ułatwiało też ogromne zadymienie. Strażacy musieli pracować w aparatach tlenowych. Na domiar złego, w pewnym momencie zabrakło im wody i trzeba było dowieźć ją w dodatkowej cysternie. Dopiero po północy powstrzymali rozprzestrzenianie się ognia (a zaczęli działać już po 19.00), zaś jego dogaszanie trwało jeszcze wiele godzin.
Palił się kompleks trzech budynków produkcyjno-magazynowych. Powierzchnia, którą ogarnęły płomienie wynosiła około 3 tys. m2! W akcji gaśniczej brało udział ponad 40 zastępów strażackich z powiatów wadowickiego i myślenickiego, a nawet z Krakowa. Przyjechała też specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego.
Mimo ogromnych rozmiarów pożaru, nikt w nim nie ucierpiał. W momencie wybuchu ognia w zakładzie przebywała tylko jedna osoba, która jednak zdołała w porę go opuścić. Strażacy obawiali się, że ogień może zagrozić znajdującemu się w sąsiedztwie domowi pomocy społecznej. Ewakuowano 16 jego podopiecznych i 2 pracowników.
– W związku z pożarem przy ul. Dworskiej, prosi się mieszkańców Izdebnika i okolic o zamknięcie okien w swoich domach, gdyż z miejsca pogorzeliska wydzielają się substancje toksyczne zagrażające zdrowiu – apelowali izdebniccy strażacy za pośrednictwem Facebooka. (eł)
Zobacz również: Zamienił w koszmar życie byłej partnerki
