Małopolski Portal Informacyjny

Andrychów - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska - Wieprz - Zator - Kęty - Sucha Beskidzka

Browarek w busie

Browarek w busie

Choć nie wolno pić alkoholu w środkach komunikacji publicznej, kierowcy nie zawsze reagują na takie przypadki.
Taki widok w busie nie jest bynajmniej rzadkością.
Foto: Edyta Łepkowska

Zdawałoby się, że nadejście epidemii koronawirusa i związanych z nią obostrzeń wyleczy ludzi z niektórych przywar. Takich, jak na przykład upodobanie do picia alkoholu w autobusach. Bo jak tu sączyć piwo, gdy ma się na twarzy maseczkę? Niestety, dla tych, którzy nie respektują ograniczeń, nie jest to żaden problem…

 

Intensywny zapach piwa, pijacki bełkot współpasażerów, czasem wulgarne zaczepki. Choć picie alkoholu w środkach komunikacji publicznej jest zabronione, nie brak osób, które nawet w trakcie krótkiej podróży odczuwają nieodpartą potrzebę ugaszenia pragnienia napojem z jego zawartością. I chętnie jej sobie folgują, ku strapieniu siedzących obok osób. Z takim przypadkiem zetknęła się ostatnio jedna z naszych czytelniczek. Kobieta jechała busem z Andrychowa do Kęt.

Przede mną siedzieli dwaj mężczyźni, którzy popijali piwo i zaczepiali młode dziewczęta. Oczywiście maseczki mieli zsunięte z twarzy. Kierowca musiał to widzieć, bo na przystankach oglądał się do tyłu, by sprawdzić czy ma jeszcze wolne miejsca siedzące. Ale nic tym mężczyznom nie powiedział. Często jeżdżę busami, więc widziałam już różne przypadki. Zazwyczaj jednak kierowcy reagują jak należy i każą pijącym opuścić pojazd, albo przynajmniej pozbyć się butelek. Jeden nie wpuścił do busa podpitych chłopaków, chociaż zapewniali, że wyrzucą trzymane w rękach puszki, zanim wsiądą – opowiada kobieta.

Przewoźnicy zapewniają, iż każdy z ich kierowców wie, jak zachować się w sytuacji, gdy pasażerowie piją alkohol. Ale nie zawsze może dostrzec i wyeliminować takie przypadki, zwłaszcza gdy pijący siedzą w tylnej części pojazdu.

Jak wybrnąć z sytuacji?

Co mogą zrobić podróżni, którzy nie chcą jeździć w towarzystwie osób sączących piwo albo palących papierosy, a kierowcy na takie incydenty nie reagują? Rzecznicy prasowi Komend Powiatowych Policji w Wadowicach, Suchej Beskidzkiej i Oświęcimiu zgodnie twierdzą, że najlepiej dyskretnie wezwać stróżów prawa. Zadzwonić z komórki na numer alarmowy 112, poprosić o połączenie z policją, a następnie wyjaśnić, gdzie w danym momencie znajduje się bus i dokąd zmierza. Wtedy funkcjonariusze będą mogli zainterweniować na jednym z przystanków. Jeśli przyłapią delikwenta z butelką lub puszką piwa, zostanie ukarany mandatem. To proste rozwiązanie może się jednak okazać bardzo trudne do zrealizowania, bo jak niepostrzeżenie przeprowadzić rozmowę z dyżurnym policjantem w zasięgu słuchu pijącej osoby?

Jeśli w chwili ujawnienia wykroczenia nie ma warunków do telefonicznego powiadomienia policji, pasażer może zgłosić taki fakt w terminie późniejszym – mówi Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach. Zarówno ona, jak i jej koledzy z Suchej Beskidzkiej i Oświęcimia dodają, iż warto także powiadomić o zaistniałej sytuacji właściciela firmy przewozowej. – Można zasugerować mu, że takie zdarzenia negatywnie wpływają na ocenę przewoźnika – podkreśla Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji. Jeśli natomiast ktoś nie ma ochoty na rozmowę z właścicielem firmy, może poprosić o interwencję dzielnicowego.

Edyta Łepkowska

Zobacz również: Wadowice. Alkoholowe libacje pod chmurką

 

Podziel się tym wpisem:

0 0 głosów
Oceń ten artykuł !
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Podziel się przemyśleniami, skomentuj (nie wymagamy logowania).x